Likier karmelowy
Karmel to narkotyk, dla którego mogłabym zrezygnować z czekolady... I żaden nie smakuje tak wspaniale jak ten, ugotowany z zagęszczonego mleka - wyjadany bezpośrednio z puszki... Dzisiejszy przepis to koncepcja podarunku w stylu "last minute" , idealna propozycja do uzupełnienia pysznych deserów lub przyjemny akcent na leniwy wieczór... A przecież zima sprzyja tego typu grzeszkom, prawda?
2 puszki (po 530 g) mleka słodzonego, zagęszczonego w puszce
500 ml wódki
Włóż puszki do garnka z wodą (tak, aby znalazła się jak najwyżej), przykryj pokrywką. Włącz kuchenkę, ustaw timer na 3 h i czekaj aż woda się zagotuje. Po tym czasie zdejmij pokrywkę, zmniejsz ogień i co pewien czas sprawdzaj czy ilość wody jest odpowiednia (w razie potrzeby uzupełnij).
Po trzech godzinach wyjmij puszki i ostudź. Po czasie otwórz każdą i przełóż zawartość do większej miski (najlepiej z dzióbkiem). Weź mikser i na najwolniejszych obrotach wygładź masę karmelową (pozbądź się grudek).
Otwórz wódkę, mieszaj masę mikserem ustawionym na najwolniejsze obroty i stopniowo dolewaj alkohol do masy.
Rozlej likier do butelek (wlewaj bardzo wolno). U mnie były to dwie butelki po 500 ml i jedna 250-300 ml.